Zawsze się angażuje w nowe znajomosci, idealizuje ludzi, wierzę w to co mówią, w ich dobre intencje, szukam podobieństw i wspólnych tematów i chcę więcej, bliżej, częściej a z drugiej strony nagle powstaje mur. Gdy ja próbuje się zaprzyjaźnić to druga osoba zaczyna się odsuwać. Nigdy chyba tego nie zrozumiem. A kiedy znów ja stawiam granice albo odmawiam bo nie mam na coś ochoty albo nie jest to w moim guście to już w ogóle zaczyna się obgadywanie za plecami i nastawianie wszystkich przeciwko mnie. Zawsze tak jest. Zawsze kończę jako albo jakiś przydupas albo nie wiem. Wrzód na dupie. Wchodzę do pokoju i nagle wszyscy milkną. Chciałabym kiedyś się dowiedzieć co się stało ale nigdy się nie dowiem. W ostatniej pracy spytałam wprost i nie dostałam odpowiedzi. Może ktoś by mnie wreszcie oświecił?