Wspierające otoczenie, środowisko. Gdy w pracy mogę wspólnie z kimś pomarudzić na to samo i znaleźć obupólne zrozumienie. Gdy kogoś spotka coś przykrego i mogę ją wesprzeć słowami. Albo ona mnie. Samo "będzie dobrze, nie martw się, dasz radę" naprawdę wiele dla mnie znaczy. Albo gdy klienci czyli obcy ludzie dla mnie życzą mi w pracy miłego dnia. Uśmiechają się do mnie. Mogę z nimi pożartować. Mogę im pomóc i dostaję uśmiech i słowo "dziękuję". To bardzo dla mnie cenne. Chcę czuć się potrzebna. Jest mi wtedy tak cieplutko na serduszku. Dostaję takiego kopa by się nie poddawać. Napędza mnie to jak mało co. Współpraca. Wspólny cel. Uwielbiam za to pracę w sprzedaży. Jest ciężko ale przyzwyczaiłam się. Bywa ciężko ale mnie to hartuje. Mam uśmiech na twarzy jak wchodzę do pracy i widzę, że jest co robić. Jako ENFP, jako działacz uwielbiam stresowe sytuacje pod presją czasu bo dostaję wtedy wyrzut adrenaliny. A będąc z dysfunkcyjnego domu adrenaliny nigdy nie brakowało. Trzeba było sobie radzić. Może dlatego się w tym odnajduję. Dziękuję za to, że mam pracę.

 

PS. Mam info, że już nie długo pełen etat ^^