W moim wieku
ludzie już żałują pewnych wyborów. Studiów, które wybrali, nie skończyli albo że nie poszli na żadne. Związków w jakie weszli. Tego, że nie słuchali głosu intuicji kiedy całe ciało krzyczało "nie" a oni i tak zmusili się wbrew sobie. Pracy, w której utknęli. Znajomości, o które nie dbali bo naiwnie wierzyli, że będą na zawsze albo znajomości, których nie powinni nigdy zawierać a oszukiwali się, że jest inaczej. To już ten wiek. Po 30-tce. Każde kolejne 10 lat takie będzie. Przełomowe. Będziesz po 40-tce żałować tego czego nie zrobiłaś teraz. Po 50-tce tego czego nie zrobisz po 40-tce. Czas leci bardzo szybko. Mamy mało czasu na decyzję. Nie da się nie popełniać błędów ale tak mało ludzi żyje w zgodzie ze sobą. Tak często poddajemy się wpływom ludzi, na których nam zależy a powinno nam zależeć głównie na sobie. Żałuję. Zamknęłam umysł w klatce. Mogę już nigdy więcej nie usłyszeć głosu swojej intuicji. Pogodzenie się z tym i pokora to jedyne co mogę zrobić. Mimo, że ból jest każdego dnia. Jakie decyzje byś podjęła gdybyś mogła cofnąć się w czasie? Czy byłyby to te same?