Zamiast szukać w sobie zaburzeń i pomocy u innych ludzi uznaję w końcu, że to świat jest zaburzony i ci ludzie, którzy mnie skrzywdzili. Ze mną jest wszystko ok. A co więcej, jestem niezwykle silna, że to wszystko znoszę i zaczyna mi być żal tych wszystkich ludzi, którzy próbowali mnie zniszczyć. Bo żałosne dla mnie jest niszczenie drugiego człowieka. To świadczy o problemie a nie to, że ktoś cierpi bo został skrzywdzony. Cierpienie akurat w tej sytuacji jest czymś normalnym. Nigdy nie cierpiałam ze swojego powodu. A krzywdzą głównie ludzie, którzy tak bardzo cierpią dlatego, że są sobą, że muszą to odbić na innych. Tylko im współczuć. Postawić granicę i powiedzieć "żal mi ciebie ale to co mi robisz w ogóle nie ma ze mną nic wspólnego dlatego nie pozwalam na to już więcej". 

Dlatego przetrwam jutrzejszy dzień z uśmiechem na twarzy. Najwięcej pozytywnej energii dają mi klienci i parę fajnych osób w teamie :) Nie ma ich dużo ale zawsze mam siebie :D