Facet wyglądał jak ksiądz w tych okularach, obok stała dziewczyna aka sierotka Marysia, blondynka, złożone ręce i nic się nie odzywała tylko mówiła "uhm" "hihi". Odsypiałam wczorajszy i przedwczorajszy dzień pracy i ładowałam przysłowiowe baterie na następny (krzyż na drogę co będzie się działo jutro i jak wytrzymam 10h) a oni bezczelnie zbudzili mnie dzwonkiem do drzwi. Na zamkniętym osiedlu z bramką na domofon. Ciekawe kto ich wpuścił? Byłam tak zaspana, że przez te 5 minut monologu zrozumiałam tylko pytanie "co ja o tym sądzę?" i najważniejsze "symboliczne 50 zł miesięcznie" XD Ludzie! A raczej o bogowie! Czy ta parka nie może iść ze swoim żebractwem do polityków czy celebrytów tylko do mnie? Do szarego człowieka, który ledwo wiąże koniec z końcem? Ja nie dość, że płace wszędzie za usługi medyczne to jeszcze mam utrzymywać polską służbę zdrowia? Przecież utrzymuje! Z nie małych podatków. Czemu wszyscy chcą cały czas moją kasę? Moją marną kasę, która zarabiam potem i łzami a i tak dostaję codziennie w pracy opierdol, że nic nie jest zrobione (bo klienci chodzą i wszystko rozwalają). Poza tym za miesiąc idę do lekarza od kręgosłupa bo budzę się w nocy w bólu i 250 zł z pocałowaniem rączki będę musiała zapłacić. Poza tym wolę aby lekarze jednak mieli granice a tym bardziej nie przekraczali moich granic co często robią! I żałuję, że nie powiedziałam tego wszystkiego ale może i dobrze bo gość ucieszył się i podziękował za "komplement" gdy powiedziałam, że myślałam, że jest listonoszem i dlatego otworzyłam także ma IQ kapcia i nie ma się czym przejmować. 
Jak sobie radzicie z domokrążcami? Zastanawiam się czy ja nie powinnam założyć zbiórki, fajnie jakbyście uzbierali na to abym mogła sama wynająć kawalerkę i skończyć studia aby pójść do jakiejś ludzkiej pracy o ile takie jeszcze istnieją. Może też już powinnam zacząć chodzić po osiedlach.