Jak co dzień rano, bułkę maślaną
Popijam kawą, nad gazety plamą Nikt mi nie powie, wiem co mam robic Szklanką o ścianę rzucam, chcę wychodzic Na klatce stoi cieć, co się boi Nawet odsłonić, miotłę ściska w dłoni Ortalion szary, chwytam za bary I przerażonej twarzy krzyczę prosto w nos!Chciałbym być sobą
Chciałbym być sobą jeszcze