hej to ja, znów
piszę bo chyba mnie oświeciło i pomyślałam o tobie
właściwie to najpierw medytowałam, później zaczęłam pisać w pamiętniku i dopiero wtedy pomyślałam o tobie
dzisiejsza rozmowa z nim otworzyła mi oczy
to nie może tak być, że ja mieszkając z mężczyzną rozmawiam z kotami
że ciągle jest nie tak i nie spełniam wymagań
chcę być wolna, tak bardzo pragnę tej wolności jak świeżego powietrza
chcę robić to co chcę
bardzo
bardzo chcę
chcę być odpowiedzialna za swoje życie i decydować i wybierać, hmm tak, chcę wybierać
jutro jadę do mamy na weekend
muszę ułożyć plan by nie stracić tego co tutaj mam
kolejna wyprowadzka do innego miasta tylko mnie dobije bo stracę to co mam tutaj i co mi sprawia radość i mi pomaga
może się uda znaleźć chociaż kompromis
chyba mam cel i czuję się szczęśliwa na samą myśl
między nim a mną nigdy nie będzie dobrze
to po prostu nie działa na tych etapach co powinno się sklejać
jako dobry kolega, znajomy na small talk ok raz na parę miesięcy tak
ale partner życiowy, najważniejsza osoba, bratnia dusza, najbliższy przyjaciel nie
tym razem mam nadzieję, że pokocham swoją samotność
nie chcę aby ktoś łatwo wchodził do mojego serca
nie chcę dawać kredytu zaufania etc
zdawać się na kogoś
chyba, że to koreański artysta ale to wiesz nie przekłada się na rzeczywistość :D
tłumaczyłam go, oburzałam się na to co mi piszesz
ale masz rację
muszę wyłączyć poczucie winy i włączyć determinację
do bycia szczęśliwą
kurczę, ale dziwne uczucie
już kiedyś miałam takie uczucie objawienia hah obym je przytrzymała dłużej :)
po części jakbym czytała o sobie i swoim zakończonym już związku...