Czy to jest normalne, że zwracam facetowi uwagę, że nie sprząta po sobie, zostawia kubki tam gdzie pił, rozrzuca ciuchy po całym mieszkaniu, jak gotuje nie ogarnie, nie umyje naczyń, jak nawet kroi chleb nie wyrzuci okruszków, nie włoży noża do zlewu, nie myje łazienki, nawet łóżka nie pościeli 

 

to on wtedy drze się na mnie "to się wyprowadź" trzaska drzwiami? 

Zwolniłam się z pracy. Mam zaoszczędzone 10k i 50 prób znalezienia mieszkania z dwoma kotami do wynajęcia. 

Obecnie nawet nie szukam. 

Facet maca mnie po cyckach obłapia za dupe narzeka, ze nie chce seksu a jak chce by sprzątał po sobie to foch. 

Jak się do mnie zbliża to odruchowo zakrywam biust i pośladki. 

Antydepresanty chyba przestały działać.