Jak bardzo
próżne i zuchwałe jest myślenie, że pracując nad sobą i zmieniając swoje zachowanie jest się w stanie zmienić zachowanie innych a nawet całe środowisko wokół.
Naprawdę mam chyba większe ego od was wszystkich skoro wierzę w to, że jeżeli będę lepsza to inni też będą lepsi (według moich kryteriów oczywiście).
Ty głupia dziewczyno.
Wcale nie próżne, do pewnego stopnia nasze zachowanie, aparycja, nawet ton głosu, wpływa na to jak jesteśmy odbierani przez innych.
Nie chodzi mi o bycie odbieranym przez innych poprzez podlizywanie się i mówienie innym co chcą usłyszeć, chodzi mi o taki przypadek gdzie żona alkoholika myśli, że jak będzie idealną żoną to on się zmieni... albo sumienny pracownik myśli, że jak będzie dużo i solidnie pracować to pracodawca będzie go szanował i doceni go np. awansem to jest właśnie błędne, próżne i egoistyczne myślenie.
Choćbyś się zesrał jak ktoś chce być zły nie stanie się dla ciebie dobry bo ty tak chcesz, bo tobie tak lepiej.
Zupełnie piszesz o czymś innym co ja, ale odniosę się do ciebie:
- zachowanie - raczej nie da się żyć dostosowując swoje zachowanie to innych, bardzo to fałszywe lepiej być autentyczny, być sobą
- aparycja - na to raczej nie masz wpływu, jaki się rodzisz z wyglądu taki jesteś
- ton głosu - no tu już w ogóle dyskryminacja żeby swój ton głosu dostosowywać do każdej osoby, bez przesady nie dajmy się zwariować
Znasz swoją sytuację najlepiej, a ja nie znam kontekstu Twojego postu, więc może niesłusznie było mi zabierać głos, nie będę więc tłumaczył o co mi chodziło. W obu przypadkach które wymieniłaś, rzeczywiście nie można na siebie brać odpowiedzialności za krzywdę i przemoc którą ktoś nam zadaje. Jak ktoś jest zły to nie ma wyboru, tylko odciąć się. Choć myślenie o próbie naprawienia kogoś nazwałbym raczej naiwnym i złudnym, ale pokazującym dużą wrażliwość i dobro, a nie egoistycznym czy próżnym.
Egoistyczne i próżne w tym sensie, że uważasz, że jesteś w stanie tego dokonać a nikt nie ma takiej mocy aby zmienić czyjeś zachowanie aby zmienić drugiego człowieka, ten człowiek sam musi chcieć się zmienić.
Myśląc w ten sposób „zmienię go/ją” mamy się wręcz za bogów co jest zuchwałe.
Post ma (wytłumaczę jako Autor:)) narrację, w której uświadamiasz sobie, że za kogo się masz skoro myślałeś, że jesteś w stanie to zrobić.
Myślę, że wszystko już jasne?
Możesz pytać jak na lekcji polskiego wszystko wytłumaczę co Autor ma na myśli w swoich dziełach :p